Dlaczego potrzebujesz garderoby kapsułowej?
Bo będzie dla Ciebie tym, czym perfumy dla Chanel, Siri dla Macbooka, croissant dla Paryża i Vizir dla tłustej plamy - wzbogaci, ułatwi, uprzyjemni Ci życie i usunie z niego to, co zbędne.
Jak to mawia Marie Kondo: „Najpierw baza, potem szaleństwa”, zacznijmy zatem od podstaw:
Czym jest garderoba kapsułowa i skąd się wzięła?
Gdybym brała udział w konkursie na najkrótszą definicję garderoby kapsułowej, napisałabym: minimum ubrań – maksimum możliwości.
Ale nie biorę, więc mogę się trochę rozpisać.
Możliwe, że już nie raz o niej słyszałaś, zwłaszcza, że garderoba kapsułowa nie jest najmłodsza. Pierwsze wzmianki o samym pomyśle pochodzą z lat 40 ubiegłego wieku. Ale dopiero stylistka Susie Faux nazwała rzeczy po imieniu. W latach 70. otworzyła w Londynie butik Wardrobe i zaczęła sprzedawać minimalistyczne ubrania świetnej jakości, które można było swobodnie ze sobą łączyć, ubierając się na każdą możliwą okazję– brzmi znajomo? Wiedziała kobieta, co robi. Garderoba kapsułowa została gwiazdą i -jak to z gwiazdami bywa- przeniosła się do USA. Większe możliwości, czy coś.
Tam, w 1985 roku, zaopiekowała się nią Donna Karan. Nowojorska projektantka stworzyła kolekcję o nazwie Seven Easy Pieces i pokazała na modelkach, w jaki sposób z zaledwie 7 elementów można stworzyć zaskakująco dużo zestawów. Tym samym, otworzyła naszej garderobie drzwi do Hollywood i reszty świata.
Wiele karier ma podobne scenariusze, tę też można by pokazać na wykresie za pomocą wężyka. Wzloty, upadki, romanse i rozczarowania. Jednak, od paru miesięcy nasza Marylin Monroe świata stylizacji znów jest na wznoszącej.
Ale czemu akurat teraz?
To może mieć związek z problemami. Naszymi. Bo jako nowoczesne wielozadaniowe kobiety z ambicjami, mamy za mało czasu, przestrzeni i środkow na koncie, a do tego żyjemy w chaosie i kulturze przesytu.
Garderoba kapsułowa pomaga te problemy rozwiązać. W tym miejscu możesz zapytać – niby jak?
#1 Jak dzięki garderobie kapsułowej zyskujesz czas
Jaka waluta jest dzisiaj cenniejsza niż Dinar kuwejcki?
Zaufanie i czas. A zbudowanie garderoby kapsułowej sprawia, że tej drugiej masz więcej.
Jak to możliwe?
To może być krępujące, więc zacznę od siebie. Cześć, jestem Martyna i codziennie spędzałam ok. 15 minut na porannym wyborze ubrań. Jak podaje brytyjski Independent, nie odbiegam od innych kobiet. To daje 1 godzinę i 45 minut tygodniowo. Przez ten czas, mogłabym na przykład:
- pojechać z rodziną do lasu,
- pójść na pilates,
- obejrzeć 2 odcinki The Crown.
W skali roku, to tydzień. W skali całego życia, to średnio… 4 MIESIĄCE.
Gdybyś dostała w prezencie 4 miesiące wolnego – co byś zrobiła w tym czasie?
#2 Jak oszczędzać z garderobą kapsułową
„Biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy”. To stare powiedzenie świetnie pokazuje, że nasze szafy łakną jakości jak Donatella opalenizny. I nie bez przyczyny, to właśnie jakość jest jednym z fundamentów garderoby kapsułowej.
Ubrania wysokiej jakości wykonane są z materiałów, w których Ty i Twoja skóra czujecie się luksusowo. Tkaniny o naturalnym pochodzeniu sprawiają, że -w przeciwieństwie do sztucznych syntetyków- Twoje ciało oddycha. Do tego, jeśli odpowiednio się nimi zaopiekujesz – będziesz je nosić latami.
Owszem, dobra jakość jest droższa, ale wychodzi taniej w perspektywie lat. Kupujesz mniej ubrań i wolniej je zużywasz, a za to, zarówno Twój porfel, jak i nasza planeta, powiedzą Ci głośne „dziękuję”.
#3 Jak garderoba kapsułowa zwraca Ci przestrzeń
Na początku maja zrobiłam ankietę, w której zadawałam pytania dotyczące możliwych problemów z modą. Prawie 100% zapytanych kobiet przyznało (w tym może i Ty), że ma za mało miejsca w szafie. Co można z tym zrobić?
Najpierw zastanów się, czy nosisz absolutnie wszystkie rzeczy, które trzymasz w szafie. Bo prawdopodobnie -jak większość z nas- z wieloma masz do pogadania. Szczera rozmowa często pomaga, ale nie gwarantuje, że problem nie powróci. I tu znowu swoją rączkę wyciąga garderoba kapsułowa, która -nie dość, że kłopot zlikwiduje- to jeszcze zaprowadzi rygor aż po grób.
I jeżeli myślisz sobie: „to nie dla mnie, ja potrzebuję/chcę mieć dużo ciuchów”, to po pierwsze: skoro masz za mało miejsca w szafie, część Twoich rzeczy jest zapewne powciskana w najciemniejsze kąty i pochowana za innymi. A nie sposób zakładać ubrań, których się na co dzień nie widzi. Finalnie więc, i tak nosisz pewnie połowę tego, co masz.
Po drugie: to, że zdecydujesz się na zbudowanie garderoby kapsułowej, nie oznacza, że będziesz musiała żonglować wyłącznie pięcioma bluzkami i dwiema parami spodni – Ty ustalasz reguły gry. Grunt, żeby były dopasowane do Ciebie, Twojego trybu życia i wielkości Twojej szafy.
#4 Dlaczego, po zbudowaniu garderoby kapsułowej, Twój mózg Ci podziękuje?
Na koniec spróbujmy rozprawić się z modowym chaosem i przesytem. Bo niezależnie od tego, jak bardzo kochasz modę, czasem możesz mieć jej serdecznie dość.
Zwłaszcza wtedy, kiedy potrzebujesz sukienki na wesele i biegasz zmęczona po sklepach, a tam niby wszystko, a jednak nic. Albo wtedy, kiedy chcesz się ładnie ubrać, ale -mimo wysiłku- Twoje rzeczy jakoś nie są jak puzzle i nie chcą się do siebie dopasować. No albo kiedy otwierasz szafę i wita Cię niechciana lawina topów i spodni.
To tak, jakbyś uwielbiała czekoladę, a ktoś kazałby Ci jeść całą tabliczkę co godzinę. Każdego zemdli. I modą też można się przejeść.
Garderoba kapsułowa, niczym zdrowa i pyszna dieta, oferuje porządek i spokój. Czystą szafę i czystą głowę. Spójne stylistyczne ubrania łatwo łączyć. Czego byś na siebie nie założyła, będziesz dobrze wyglądać.
Dzięki temu, Twój mózg będzie miał do podjęcia kilka decyzji mniej.
#5 Mały-duży bonus
Na stole jest jeszcze jeden argument. W trakcie procesu budowania harmonijnej garderoby kapsułowej dowiesz się w końcu, jak wygląda Twój prawdziwy styl. Bo to, co nazywamy naszym stylem, często jest produktem chwili, nastroju, wyprzedaży, czy chwilowego z natury trendu.
Tymczasem, z przyjętych przez Ciebie reguł i przemyślanych zakupów, wyłoni się ten autentycznie Twój. Podobnie jak ten jeden, najczęściej i najchętniej zakładany element, który może stać się Twoją wizytówką. A dobrze mieć taką wizytówkę. Tak jak Karl Lagerfeld ukochał białą koszulę, a YSL czerń – Ty też coś ukochaj.
A potem to już szampan, truskawki i bajkowe życie bez zdania: nie mam, co na siebie włożyć.